Brak produktów
Podane ceny są cenami brutto
Tel. +48 783 376 453
Email: zamowienie@alergsova.pl
Tagi
Zostań w domu dla siebie, dla ludzi pracujących dla Ciebie ( nie tylko w szpitalach), którzy nie mogą tego zrobić. I dla mnie i dla moich dzieci też. Proszę.
Myślę, że zewsząd mamy tyle informacji, że wszyscy już wiedzą, że w obliczu pandemii należy myć ręce jak najczęściej i nie dotykać twarzy, żeby uchronić się przed zarażaniem koronawirusem. Najwięcej kontrowersji budzi nakaz zostania w domu.
Izolacja to jednak co innego niż przymusowa kwarantanna. Kwarantanna dotyczy osób, które powracają z zagranicy, lub zostało potwierdzone, że mogły mieć kontakt z wirusem. Kwarantannę przechodzą osoby, które zostały przez nadzór epidemiologiczny objęte specjalnymi procedurami. Kiedy czytam, że rodzice z dziećmi siedzą w domu na kwarantannie, bo są zamknięte placówki edukacyjne, to dziwię się niezrozumieniu tematu. Bo wszyscy, którzy nie podlegają nadzorowi epidemiologicznemu są objęci społecznym nakazem izolacji, nie kwarantanną. To jest naprawdę spora różnica, szczególnie w zakresie poczucia odpowiedzialności.
Wydaje mi się, że tak bardzo przywykliśmy do tego, że wszyscy możemy (jakie to jest złudne), że jeżeli ktoś nam nie zagrozi nieuchronną karą, to wyłączamy myślenie. Bardzo się cieszę, że została podniesiona kara pieniężna za nieprzestrzeganie kwarantanny, bo przykład lekarki z Knurowa, która w jej trakcie poszła do pracy, przyjmowała pacjentów w gabinecie, nie mieści mi się w głowie. Gdzie przysięga Hipokratesa? Co było w takim razie na drugiej szali na wadze: wyjść czy nie wyjść z domu?
W lutym leżałam w szpitalu na oddziale chirurgicznym. W całym kraju dopiero budziliśmy się w obliczu nadchodzącej pandemii. W szpitalu wojewódzkim jeszcze nie było żadnych obostrzeń związanych nawet z zachorowaniem na infekcje. Nie było żadnych odwiedzających w maseczkach. Nie widziałam żadnego odwiedzającego, żeby umył ręce, albo, żeby użył płynu dezynfekcyjnego, który jest dosłownie w każdej sali i łazience. Ale widziałam wiele przypadków tego typu. Do babci po operacji przychodzą w odwiedziny trzy osoby, jedna z nich kaszle i katar jej się leje z nosa. To kobieta. Młoda. Trzyma na ręku dziecko, mniej niż roczne. Z nią razem jest młody mężczyzna. I pytam, co robi ta kobieta z dzieckiem w szpitalu u chorej babci? Ja astmatyczka zastanawiałam się z jakim syfem wrócę do domu po operacji.
Druga kwestia nie mniej ważna. Szpital Wojewódzki, można by powiedzieć świetne warunki, bo to naprawdę rewelacyjna placówka. Tak. Fantastyczna opieka, co do której nie mam żadnej wątpliwości, że była udzielana z największym poświęceniem, która nie była wymuszona sytuacją pandemii, bo taka opieka tam jest codziennie. I w tym szpitalu ludzie leżą na korytarzach. Bo nie ma miejsc. Bo takie jest zapotrzebowanie na leczenia. Co noc przyjeżdżały dodatkowe 2-3 przypadki pilne i zabiegi odbywały się w nocy, te ratujące życie.
A teraz wyobraźcie sobie, że w szpitalach zakaźnych jest gorzej. I że Ci ludzie pracują naprawdę dla nas wszystkich. I że każdy następny przypadek zarażenia może skutkować tym, że nie będzie komu przyjść do pracy. Tu nie potrzeba dużej wyobraźni i kreatywności. Pomyślmy wreszcie, że sami mamy wpływ na to kiedy pandemia się skończy, wystarczy że zostaniemy w domu. Jak bardzo trzeba człowieka postawić pod ścianą, żeby zobaczył, że nie żyje sam na świecie i że jego działania wpływają na innych? Dlaczego w świcie rozhulanego egocentryzmu nie ma miejsca na myślenie, że jeżeli nie poddam się określonym regułom izolacji, to wcześniej czy później sobie zaszkodzę też, bo pandemia do mnie wróci? Ile trzeba trumien w ciężarówkach, żeby zrozumieć, że zostanie w domu to nie koniec świata? Nie jesteśmy superbohaterami, których wirus nie zaatakuje, wirus jest sprawiedliwy, nie wybiera według zasług dla społeczeństwa, wszyscy jesteśmy równi. Każdy z nas może zachorować, także te osoby, które heheszkują, że to ich nie dotyczy.
Zostaję w domu, bo:
Co robimy u mnie w rodzinie, żeby zostać w domu:
Zostańmy w domu, żeby nie patrzeć na kolumny ciężarówek z trumnami. Zostańmy w domu żeby za kilkanaście tygodni cieszyć się pełnią życia. Wszyscy. W tym samym składzie osobowym. Każdy z nas zasługuje na to, żeby nie musieć w najbliższym czasie żegnać na cmentarzu członków rodziny i przyjaciół. Nie tylko ty, ale ja też. Zostań w domu dla siebie, dla ludzi pracujących dla Ciebie ( nie tylko w szpitalach), którzy nie mogą tego zrobić. I dla mnie i dla moich dzieci też. Proszę.
Pozdrawiam serdecznie, trzymajcie się ciepło i optymistycznie
Justyna Mroczek-Żal
ostatnie komentarze